Puls Biznesu, 30 lipca 2007 roku
W pierwszej połowie roku Polacy wpłacili do funduszy 24 mld zł. Prawie co druga złotówka trafiła do funduszy akcji polskich. Czy lipcowe spadki są hasłem do odwrotu od funduszy akcyjnych?
- To dobry czas na realizację zysków i sprzedaż jednostek - mówi Konrad Łapiński, zarządzający w Skarbiec TFI.
- Jeśli ktoś myśli o inwestowaniu w dłuższym horyzoncie, to nie powinien teraz sprzedawać. Podstawy gospodarki są mocne, nie ma większych przeszkód do kontynuacji wzrostu gospodarczego, który sprzyja inwestorom. Można się spodziewać, że indeksy będą rosły, trzeba się tylko przygotować na wahania kursów - odpowiada Jacek Koprowski z PZU Asset Management. Kluczowe jest, kiedy inwestorowi zainwestowane pieniądze będą potrzebne.
- Jeśli inwestor zechce zakończyć inwestycję za pół roku, to lepiej, by teraz przeniósł kapitał do bezpiecznych funduszy - mówi Marek Przybylski, prezes CU TFI. Trudny wybór przed tymi, co dopiero myślą o inwestowaniu w fundusze.
Nie przesadzaj
- Nie warto teraz inwestować w akcyjne, bo są obciążone zbyt dużym ryzykiem - uważa Konrad Łapiński.
- Inwestowanie w fundusze akcyjne dziś jest tak samo ryzykowne jak każdego innego dnia - twierdzi jednak Jacek Koprowski. Zdania Konrada Łapińskiego najwyraźniej nie podzielają koledzy z jego TFI. Na przełomie czerwca i lipca Skarbiec wprowadził fundusz małych i średnich spółek. Większość zarządzających jest zgodna, że wciąż warto inwestować w fundusze akcyjne, ale pod warunkiem że da im się kilka lat na wypracowanie zysku. Nawet chwilowe spadki nie będą miały wtedy znaczenia.
Lipcowe spadki są bolesne dla tych, którzy zainwestowali pod koniec czerwca, ale będą też pożyteczną lekcją.
- Podstawowym problemem rynku jest to, że inwestorzy mają wybitnie jednostronne podejście do funduszy. Patrzą tylko na zyski, pomijając ryzyko. Coraz częściej zdarzają się przypadki, że ktoś wpłacał do funduszu akcyjnego, licząc, że w kilka miesięcy zarobi kilkanaście procent. I te osoby na własnej skórze odczują zmienność rynku akcji - wyjaśnia Marek Przybylski.
TFI napędzają
Inna sprawa, że wśród TFI widać pęknięcie. Niektóre TFI coraz silniej promują bezpieczniejsze fundusze. Są też takie, jak DWS czy PZU, które właśnie teraz wznawiają sprzedaż jednostek najbardziej ryzykownych funduszy małych i średnich spółek. To też można tłumaczyć korektą.
- Nad wznowieniem sprzedaży zastanowimy się dopiero wtedy, gdy po korekcie na giełdzie współczynnik cena/zysk wróci do rozsądniejszego poziomu - mówił niedawno na łamach "PB" Jan Mieczkowski, prezes DWS TFI.
Lipiec dał taką okazję. Zresztą spadki wcale nie martwią zarządzających.
- Korekta oznacza spadek wartości jednostki, ale ma też pozytywne skutki. Przede wszystkim możliwość zakupu akcji po niższych cenach. Fundusze emerytalne, które swymi zakupami przez wiele miesięcy podtrzymywały wzrosty, doszły do maksymalnego ustawowego poziomu zaangażowania w akcje. Nie tylko nie mogły kupować, ale czasami musiały sprzedawać. Dzięki korekcie znów będą mogły kupować - twierdzi Jacek Koprowski.
Największym zagrożeniem dla inwestujących w fundusze są inwestujący w fundusze. Jeśli spadki wywołają panikę i masowe umarzanie jednostek, straty będą ogromne.
Grzegorz Nawacki - Puls Biznesu